Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej - wyjście na film „Chce się żyć” Macieja Pieprzyca
Dnia 13 marca 2017 r. klasa 2 TE obejrzała w Kinie Forum film z cyklu NHEF pt. „Chce się żyć” w reż. M.Pieprzyca.
„Po obejrzeniu filmu zastanawialiśmy się jak to jest, kiedy nie mogę przekazać swoich myśli, mimo, że mam sprawny intelekt, odczuwam, mam marzenia... Trudno to sobie wyobrazić.”
„Po obejrzeniu filmu zastanawialiśmy się jak to jest, kiedy nie mogę przekazać swoich myśli, mimo, że mam sprawny intelekt, odczuwam, mam marzenia... Trudno to sobie wyobrazić.”
„… Maciej Pieprzyca, reżyser „Chce się żyć", podkreślał wielokrotnie, jakim wyzwaniem była realizacja filmu inspirowanego życiem Przemysława Chrzanowskiego, chłopca dotkniętego porażeniem mózgowym. Pomysł realizacji filmu opowiadającego o życiu osoby niepełnosprawnej budził szereg wątpliwości. Wiele osób sugerowało, że to trudny temat, budzący kontrowersje, że wymaga wejścia w świat, z którym najczęściej nie chcemy się stykać. Pojawiły się tez głosy wskazujące na aspekt komercyjny. Czy ktoś będzie chciał podobny film oglądać?… Ostatecznie... Film z pewnością osiągnął sukces artystyczny i frekwencyjny. Obraz Pieprzycy zbierał laury na zagranicznych i krajowych festiwalach – w Montrealu, Chicago, Gdyni i Toruniu...
Bohaterem fabularnego filmu Macieja Pieprzycy jest Mateusz, chłopiec dotknięty porażeniem mózgowym – niepełnosprawny fizycznie, pełnosprawny intelektualnie. To z jego perspektywy opowiadana jest historia w „Chce się żyć". Dramat Mateusza polega na niezdolności komunikacji ze światem zewnętrznym. Przez wiele lat nikt, nawet najbliższa rodzina, nie dostrzega w nim normalnego, myślącego człowieka, a jedynie „roślinę" niezdolną do samodzielnej egzystencji – swobodnego poruszania się, myślenia, komunikowania. Pieprzyca pokazuje nam codzienne zmagania Mateusza. Przedstawia nam pełne czułości relacje z ojcem, przyjaźń rodząca się między chłopcem a jego rówieśniczką – Anką. Różne okoliczności sprawiają, że te więzi zostają zerwane. Wreszcie Mateusz trafia do specjalistycznego zakładu, w którym zostaje ostatecznie już zdiagnozowany, jako osoba niepełnosprawna umysłowo. Nikt nie próbuje nawet nawiązać z nim kontaktu. Do końca swych dni Mateusza ma być „rośliną".
Emocjonalny związek widza z bohaterem opiera się właśnie na tej świadomości, której nie posiadają ludzie w jego otoczeniu. My – widzowie – wiemy, że w Mateuszu tkwi bogate życie psychiczne. Wiemy, że myśli, czuje, kocha. Angażujemy się emocjonalnie w dramat osoby, która nie jest w stanie skutecznie wyrazić wszystkich myśli i emocji towarzyszących jej w codziennej egzystencji...
Oglądając film Pieprzycy możemy podziwiać warsztat aktorski Dawida Ogrodnika, to jak przekonująco odgrywa rolę chłopaka z porażeniem mózgowym, jak stara się pokonywać fizyczne ograniczenia, – ale to wciąż fikcja i nasze chwilowe zawieszenie niewiary nic tu nie zmienia. Reżyser posłużył się aktorami i stworzył fikcję rządzącą się takimi samymi prawami jak w każdym innym filmie fabularnym. Nie wykonał pracy pozwalającej pokonać barierę komunikacyjną między nami a prawdziwym bohaterem filmu. Nie dał nam też okazji zetknięcia się z człowiekiem, który, na co dzień ukrywany jest przed naszym wzrokiem za drzwiami instytucji odosobnienia. Taką szansę daje póki co kino dokumentalne. To tam spotkanie i komunikacja stają się możliwe, i to tam nie dochodzi do zafałszowania produkującego jedynie chwilowe emocje, upewniające nas – widzów – w tym, że jesteśmy zdolni do empatii, do wzruszenia się losem innych.