Piotr Piasecki
Szefuje kuchni w Prowansji już trzeci rok. Kończył Zespół Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Bolesławcu na Dolnym Śląsku.
Zanim trafił do stolicy upomniało się o niego wojsko, a potem próbował swoich sił w jednym z ośrodków wczasowych w Karkonoszach. Jak sam twierdzi, do Warszawy przyjechał za pracą. I od razu trafił pod skrzydła najlepszych. Najpierw była bowiem restauracja Belvedere, potem Fukier Magdy Gessler, a następnie Hotel Bristol.
– Mogę dzisiaj śmiało powiedzieć, że w kuchni pracowałem już wszędzie i jako kucharz, i szef, a nawet jako szef cukierni – żartuje. W Prowansji znalazł się przez przypadek. Po prostu szukał nowego zajęcia, nowych wyzwań i... zgłosił się tutaj. Na początku jako kucharz. Jednak w krótkim czasie okazał się być na tyle dobrym, że właściciel – Krzysztof Kostro – zaproponował mu jej prowadzenie.
Wszystko przez to, że – jak skromnie wyznaje – odrobił lekcje na czas. Marzenia na przyszłość? Czas pokaże…
– Mogę dzisiaj śmiało powiedzieć, że w kuchni pracowałem już wszędzie i jako kucharz, i szef, a nawet jako szef cukierni – żartuje. W Prowansji znalazł się przez przypadek. Po prostu szukał nowego zajęcia, nowych wyzwań i... zgłosił się tutaj. Na początku jako kucharz. Jednak w krótkim czasie okazał się być na tyle dobrym, że właściciel – Krzysztof Kostro – zaproponował mu jej prowadzenie.
Wszystko przez to, że – jak skromnie wyznaje – odrobił lekcje na czas. Marzenia na przyszłość? Czas pokaże…
Źródło informacji
http://www.restaurator.com.pl/?item=artykul&artykul=393&SID=50f34722b9a9f1e1b741925b85414143Link restauracji